Republikanie z Kongresu reagują na ujawnione niedawno plany administracji Bidena dotyczące utrudniania nadchodzących dochodzeń kongresowych, przy czym rzecznik Białego Domu ogłosił, w jaki sposób administracja będzie unikać wcześniejszych wniosków śledczych.

Według Politico, specjalny doradca Białego Domu Richard Sauber ogłosił w czwartek, że administracja zignoruje wszystkie wnioski o wszczęcie dochodzenia, które zostały już wysłane przez kongresmenów Jima Jordana (R-Ohio) i Jamesa Comera (R-Ky.), którzy mają zostać nowymi przewodniczącymi odpowiednio Komisji Sprawiedliwości i Komisji Nadzoru. W związku z tym, 3 stycznia, gdy nowy Kongres zostanie oficjalnie zaprzysiężony, obaj panowie i wszyscy inni przewodniczący komisji GOP będą musieli zacząć od nowa i ponownie złożyć wszelkie wnioski do Białego Domu.
„Na każdym kroku Biały Dom Bidenów stara się utrudniać nadzór kongresowy i ukrywać informacje przed narodem amerykańskim” – powiedział Comer w oświadczeniu reagując na tę wiadomość. Comer powiedział również, że jest gotów ponownie złożyć wszystkie swoje wcześniejsze wnioski, w tym żądania wszelkich zapisów i dokumentów dotyczących zagranicznych transakcji biznesowych Huntera Bidena, postępowania Białego Domu w sprawie wycofania się z Afganistanu oraz reakcji administracji na chińską pandemię koronawirusa.
Jordan zapowiedział również, że jego strategia nie zostanie zmieniona w wyniku decyzji Białego Domu, oświadczając, że ucieknie się do „procesu przymusowego, jeśli będzie to konieczne”.
GOP od dawna planował wszczęcie szeregu dochodzeń w sprawie administracji Bidena, jeżeli odzyska większość w Izbie Reprezentantów, co ostatecznie udało się partii w listopadowych wyborach parlamentarnych, choć niewielką przewagą głosów. Inne cele śledztwa obejmują kryzys na granicy południowej oraz zmowę Białego Domu z Big Tech w celu cenzurowania przeciwników politycznych, wśród wielu innych skandali, które miały miejsce za kadencji Bidena.
Jednak przewodniczący komisji zostaną powołani dopiero po wyborach na przewodniczącego Izby 3 stycznia, które zapowiadają się na zacięty wyścig. Lider mniejszości Kevin McCarthy (R-Calif.) musi uzyskać co najmniej 218 głosów, a więc musi zdobyć poparcie praktycznie każdego republikańskiego członka Kongresu. Ale co najmniej pięciu konserwatywnych członków już publicznie zagroziło, że się mu sprzeciwi, co sprawi, że nie osiągnie progu większości. Kongresman Andy Biggs (R-Ariz.) rzuca mu wyzwanie i spekuluje się, że w końcu po raz kolejny może mu się nie udać, podobnie jak 7 lat temu, gdy ubiegał się o stanowisko przewodniczącego.