W ciągu ostatniego roku wojna wywróciła do góry nogami życie Marko, Oleksandry i Nikola – trzech młodych Ukraińców, którzy żyją mimo poczucia samotności, oddalenia i bólu.

Docenia się to, co się ma
W rodzinnym mieszkaniu w Kijowie, gdzie teraz mieszka sam, Marko pokazuje choinkę z 2021 roku, która nadal dominuje w rogu salonu.
To symboliczne. Mam wrażenie, że od początku wojny życie zostało nieco wstrzymane – powiedział student informatyki, który za dwa miesiące skończy 18 lat.
Wyjechał z Kijowa do Lwowa na zachodniej Ukrainie 14 lutego 2022 roku – zaledwie 10 dni przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji.
Marko powiedział, że jego matka pomyślała, że dobrze byłoby wyjechać na wszelki wypadek, żeby być bezpiecznym.
W czerwcu wrócił do stolicy Ukrainy po kilku tygodniach spędzonych za granicą – najpierw w Polsce, potem w Wielkiej Brytanii i Hiszpanii u krewnych i przyjaciół.
Jego rodzice są w separacji, matka mieszka teraz w Holandii, a ojciec między Lwowem a Kijowem.
Marko powiedział, że powrót do Kijowa sprawił mu wielką radość, chociaż było to niezwykle stresujące doświadczenie.
Nagle zostałem sam w mieście, w którym mieszkałem całe życie. Czułem się tak, jakbym nikogo nie znał – powiedział, wyjaśniając, że z Europy wróciło tylko bardzo niewielu przyjaciół.
Czułem się bardzo odizolowany w moim rodzinnym mieście, co jest bardzo dziwnym doświadczeniem. Było to dość trudne do pokonania psychicznie.
Od tego czasu Marko rozpoczął studia i stworzył nowy krąg przyjaciół.
Ale, podobnie jak inni mieszkańcy Kijowa, został dotknięty ciągłymi przerwami w dostawie prądu w stolicy, które rozpoczęły się od październikowych rosyjskich ataków na infrastrukturę energetyczną.
Na początku byłem oszołomiony. Trudno było wrócić do pracy. Byłem po prostu psychicznie rozkojarzony… Było to również dość przerażające, ponieważ nie wiadomo, gdzie wylądują pociski – powiedział.
Oleksandra, lat 19, która od marca 2022 roku mieszka w Bonn w Niemczech u ciotki, powiedziała, że nie może przestać myśleć o tym, co dzieje się w jej ojczyźnie.
Twoi przyjaciele, rodzice, bliscy, całe twoje życie jest na Ukrainie, powiedziała młoda kobieta, która studiowała w Charkowie na północnym wschodzie kraju – mieście, które na początku wojny było oblężone przez wojska rosyjskie.
Na początku Oleksandra myślała, że zostanie w Niemczech tylko kilka tygodni przed powrotem do domu.
Nie przewidywałam dla siebie takiego życia. Do 24 lutego wszystko działo się zgodnie z planem. Chciałam studiować prawo. Teraz nie mam takiej możliwości – powiedziała w wywiadzie telefonicznym.
Mam nadzieję, że wojna skończy się za pół roku, za rok i będę mogła kontynuować studia – powiedziała w Charkowie.
22-letnia Nikol powiedziała, że ona również chciałaby wrócić do swojego rodzinnego miasta Mariupol na południu Ukrainy, które od maja znajduje się pod rosyjską okupacją.
Absolwentka stosunków międzynarodowych, jest bezrobotna i mieszka z siostrą w Kijowie.
Jej chora matka została ewakuowana z Mariupola, gdy zaczęło brakować leków, a później zmarła w szpitalu.
Mogę być smutna z powodu pewnych wspomnień i momentów w moim życiu, ale nie mogę powiedzieć, że jestem nieszczęśliwa – powiedziała.
Nie mogę przestać być wdzięczna za to, że siedzę tutaj i mówię do Państwa. Kiedy życie jest zagrożone i można było umrzeć tysiąc razy, ale tak się nie stało, docenia się to, co się ma.
Marko powiedział, że on również czuje się szczęściarzem, chociaż odczuwa ciągły stres, częściowo z powodu wojny, częściowo dlatego, że trudno jest w takich warunkach wejść w dorosłe życie.
Marko jest wolontariuszem organizacji pozarządowej, która pomaga w sprzątaniu gruzu po zniszczonych domach na przedmieściach Kijowa.
Jak wszyscy dorośli mężczyźni, on również może zostać powołany do wojska i zastanawia się, czy będzie „wystarczająco odważny”.
Jeżeli Państwa sojusznicy muszą skupić się na ratowaniu kogoś, kto jest w stanie szoku na linii frontu, to może to być szkodliwe. Nie chcę być taką osobą.
Źródło: AFP