Za takie piłkarskie spektakle kibice kochają Premier League! W czwartkowy wieczór zawodnicy Manchesteru City podejmowali Tottenham Hotspur. Obywatele mieli w tej potyczce mnóstwo problemów, ale odrodzili się, triumfowali 4:2 i wciąż mają szanse na mistrzostwo Anglii. A strata oczek we wczorajszej potyczce mogła mieć dla nich – w tym kontekście – naprawdę opłakane konsekwencje…

Pierwsza połowa należała do zawodników Antonio Conte
Gracze Spurs przystępowali do spotkania w Manchesterze z pozycji underdoga. Londyńczycy pokazali jednak kawał naprawdę dobrego futbolu i sprawili The Citizens mnóstwo kłopotów. Do przerwy Tottenham Hotspur prowadził na Etihad Stadium 2:0. Najpierw Edersona pokonał Dejan Kulusevski. Potem podwyższył Emerson Royal. Co ciekawe, do 44. minuty utrzymywał się wynik bezbramkowy, a Koguty zdobyły oba gole w samej końcówce.
Manchester City pokazał niesamowity charakter do walki
Kiedy dostajesz dwa gole „do szatni” to musisz być bardzo podłamany. Piłkarze Manchestru City potwierdzili jednak, że są zawodowcami z najwyższej półki. Już w 51. minucie Obywatele rozpoczęli odrabianie stron. Na listę strzelców „wpisał się” zaś Julian Alvarez. Kilkadziesiąt sekund potem było 2:2, ponieważ przypomniał o siebie Erling Haaland. Co ciekawe, Norweg ma na swoim koncie, w tym sezonie, już 22 gole i trzy asysty. W 63. minucie Obywatele objęli prowadzenie. Gola zdobył bowiem Riyad Mahrez.
Pomocnik potwierdził, że ma obecnie świetny czas. To właśnie on ustalił wynik czwartkowej potyczki na 4:2. Tym samym Manchester City zanotował bardzo ważne zwycięstwo w kontekście walki o mistrzostwo Anglii. A londyńczycy dalej nie mogą wrócić na „właściwe tory”. W pięciu poprzednich spotkaniach ligowych gracze Antonio Conte triumfowali bowiem… tylko jeden raz.
Jak wygląda aktualna tabela Premier League?
Na prowadzeniu w Premier League jest Arsenal Londyn. Londyńczycy w 18. spotkaniach zdobyli 47 oczek. Na drugiej lokacie są gracze Manchesteru City. Obywatele w 19. meczach zainkasowali 42 punkty. Gdyby zatem wczoraj zawodnicy Pepa Guardioli przegrali, to Kanonierzy mogliby mieć po tej kolejce aż jedenaście oczek przewagi! Z kolei Spurs są na piątej lokacie (33 punkty).
Źródło: sport1.pl