Ostatnie protesty i strajki trafiają na pierwsze strony gazet w Paryżu i innych dużych miastach, ale ludzie w ponad 200 miastach Francji wyszli we wtorek na ulice, aby sprzeciwić się reformie emerytalnej Prezydenta Emmanuela Macrona.

Nasze warunki pracy są nędzne
W Compiègne cesarskim mieście położonym około 90 km na północ od stolicy, jedna dziesiąta mieszkańców wyszła, aby powiedzieć nie.
Około 4 000 osób wyszło we wtorek na mróz na trzeci dzień protestów i akcji strajkowej przeciwko proponowanej przez Macrona reformie emerytalnej, która jest obecnie przedmiotem debaty w parlamencie.
Nie poddamy się, Panie Macron – krzyczy do głośnika przedstawicielka związku zawodowego CGT, gdy długa kolejka ludzi przemierza malownicze, brukowane uliczki Compiègne.
Nauczyciele, studenci, pielęgniarki, pracownicy fabryk, sklepikarze, emeryci, marsz przyciągnął ludzi z różnych środowisk i klas społecznych. Ale łączy ich sprzeciw wobec podniesienia ustawowego wieku emerytalnego o dwa lata, do 64 lat.
Nasze warunki pracy są nędzne, a nasze emerytury będą takie same, jeżeli nadal będziemy podążać w tym kierunku, mówi 30-letnia Jessica Collard.
Czasami musimy podnosić pacjentów ważących 130 kg, mówi jej koleżanka Béatrice. Nie możemy zajmować się pacjentami, jeśli sami nie jesteśmy w dobrej formie.
Isabelle, 54 lata, pracuje 40 kilometrów dalej na lotnisku Charles de Gaulle i wzięła dzień wolny, aby maszerować razem z córką.
Chciałabym móc cieszyć się emeryturą i opiekować się moimi dwoma wnukami, mówi. Ale w ramach reformy nie będzie to możliwe. Posłowie, Macron, rząd, oni wszyscy są na chmurce, są odcięci.
Nauczyciele z liceum Pierre d’Ailly również demonstrują.
Ich praca może być mniej fizyczna niż pielęgniarek, ale Luc, 44-letni nauczyciel historii i geografii, z trudem wyobraża sobie wykonywanie swojej pracy w wieku 67 lat, kiedy to, zgodnie z reformą, będzie miał prawo do pełnej emerytury.
Myślę, że są inne sposoby finansowania emerytur”- mówi, dodając, że nie są przeciwni zmianom jako takim.
Protesty koncentrują się na reformie emerytalnej, ale odzwierciedlają szersze obawy, takie jak koszty życia, ponieważ zarówno gospodarstwa domowe, jak i przedsiębiorstwa płacą więcej za energię, benzynę i żywność.
Jean-Louis Lambert, lat 70, przeszedł na emeryturę osiem lat temu po prowadzeniu firmy taksówkarskiej. Wcześniej przez 26 lat pracował w fabryce opon Continental.
Przyznaje, że jest szczęściarzem mając miesięczną emeryturę w wysokości 1.700 euro, ale chciałby, aby to samo mieli młodzi ludzie, gdy będą w jego wieku.
Jestem tu dla młodych, aby mogli dostać to, co ja mam. Z powodu inflacji, nasze emerytury ulegają zniszczeniu. Moja nie wzrosła przez te osiem lat, mówi.
Frekwencja w Compiègne we wtorek była niższa niż 31 stycznia, kiedy na ulice wyszło ponad 7000 osób.
George du Rouchet, przewodniczący lokalnego oddziału CGT, powiedział, że spodziewali się, że liczba ta będzie nieco niższa, pracownicy nie mogą sobie pozwolić na utratę tygodnia dochodów w miesiącu.
Według CGT, do spadku liczby pracowników przyczynił się również fakt, że zbliżają się wakacje szkolne.
Niemniej jednak ostatnie dwie demonstracje oznaczały ogromną frekwencję w Compiègne.
Protest 31 stycznia był największym od 2009 roku, kiedy to 17 000 osób wyszło na ulice, aby sprzeciwić się zamknięciu fabryki opon Continental.
Związki zawodowe liczą na większą frekwencję w sobotę, kiedy większość ludzi nie będzie musiała strajkować, aby protestować.
Źródło: DPA