Belgia powinna wykorzystać swoją nadchodzącą prezydencję w Radzie, aby skupić się na spójności polityki w kluczowych obszarach, takich jak rozwój, handel i migracja, zgodnie z raportem na temat belgijskiej współpracy rozwojowej w 2023 r. opublikowanym przez CNCD-11.11.11 organizację pozarządową, który został przedstawiony prasie w czwartek.

Aby ograniczyć skutki uboczne, konieczne jest przyjęcie polityki jako całości
W raporcie podkreślono, że pomimo niewielkiego wzrostu, belgijska pomoc rozwojowa w dłuższej perspektywie ulega stagnacji.
Belgia jest poniżej swoich sąsiadów, przeznaczając 0,45% dochodu narodowego brutto (DNB) na rozwój (0,4% w 2021 r.). Na przykład Francja przeznacza 0,56% swojego DNB, Niemcy 0,83%, a Holandia 0,67%. Luksemburg ma pod tym względem znakomite wyniki, ponieważ przeznacza 1% swojego DNB na pomoc rozwojową, podczas gdy cel ONZ wynosi 0,7%.
Jako wskaźnik, średnia krajów UE będących darczyńcami wynosi 0,57%.
Aby osiągnąć cel 0,7% – do którego rząd zobowiązał się w umowie – Belgia musiałaby wydać około 1 miliarda euro więcej, według organizacji pozarządowej, która w związku z tym wzywa rząd do znacznego zwiększenia budżetu na współpracę rozwojową począwszy od 2024 roku.
W raporcie doceniono jednak fakt, że belgijska pomoc jest bardziej skoncentrowana na krajach najsłabiej rozwiniętych (LDC) niż w przypadku większości krajów-darczyńców, zauważając jednocześnie, że jest ona nadal poniżej międzynarodowego celu 0,15% DNB, wynoszącego 0,14%.
Pomoc fantomowa
Chociaż rok 2022 wydaje się rekordowy pod względem oficjalnej pomocy rozwojowej (ODA) na całym świecie – 204,0 mld USD według OECD – organizacja pozarządowa ostrzega, że dzieje się tak głównie dlatego, że większość krajów-darczyńców uwzględniła koszty przyjęcia uchodźców i pomoc w kontekście wojny na Ukrainie w pomocy rozwojowej. Tymczasem pomoc dla Afryki Subsaharyjskiej została zmniejszona o 8% w latach 2021-2022.
Wyłączając te „wewnętrzne” koszty uchodźców, ODA nadal rosła, ale mniej gwałtownie.
Stowarzyszenie zwróciło uwagę na problem „pomocy fantomowej”, która nigdy nie dociera do potrzebujących w biednych krajach.
Na przykład Belgia (z wyjątkiem Flandrii) zdecydowała się nie wliczać pomocy dla ukraińskich uchodźców przybywających na jej terytorium do ogólnej kwoty pomocy rozwojowej. Zrobiły to jednak kraje takie jak Polska i Czechy.
W Czechach, gdyby pomoc dla uchodźców nie była brana pod uwagę, koszty uchodźców jako część oficjalnej pomocy rozwojowej byłyby ujemne, powiedziała Antoinette van Haute, szefowa badań organizacji pozarządowej.
Jednak 12% belgijskiej pomocy to nadal pomoc fantomowa. Dla porównania, Luksemburg całkowicie pozbył się pomocy fikcyjnej, podkreśliła.
Prezydencja w Radzie
Oprócz zwiększenia budżetu na rozwój, organizacja pozarządowa poprosiła Belgię o promowanie szeregu kwestii na szczeblu UE, gdy od stycznia będzie sprawować prezydencję w Radzie.
Wśród tych kwestii zwróciła uwagę na spójność polityki na rzecz rozwoju, która jest zapisana w traktatach UE i jest celem zrównoważonego rozwoju, do którego zobowiązały się państwa członkowskie UE. Jednak w przypadku nieprzestrzegania tej zasady nie ma żadnych sankcji.
Belgia wypada szczególnie źle pod tym względem, zauważa organizacja pozarządowa. Według Spillover Index, który ocenia działania podejmowane przez kraje i ich wpływ na zdolność innych krajów do osiągnięcia celów zrównoważonego rozwoju, Belgia zajmuje 160/166 miejsce.
Aby ograniczyć skutki uboczne, konieczne jest przyjęcie polityki jako całości, ponieważ na przykład decyzja dotycząca rolnictwa lub migracji może mieć wpływ na rozwój.
Według organizacji pozarządowej Belgia musi również dążyć do przyjęcia modelowej umowy handlowej, która zawiera wiążący rozdział dotyczący zrównoważonego rozwoju, poparty sankcjami, a także do przyjęcia ambitnych przepisów UE dotyczących należytej staranności przedsiębiorstw.
W kwestii migracji Belgia powinna zaproponować pakt na rzecz migracji i azylu, który promowałby sprawiedliwość migracyjną.
„Logika outsourcingu polityki migracyjnej do krajów rozwijających się, której jeszcze kilka lat temu bronił tylko Viktor Orban, jest obecnie broniona przez coraz większą liczbę rządów”, ubolewał Arnaud Zacharie, sekretarz generalny CNCD.
Wyjaśnił, że outsourcing regulacji dotyczących napływu migrantów budzi obawy natury prawnej i geopolitycznej. Umowy te nie respektują prawa do azylu zapisanego w Konwencji Genewskiej – a czasem nawet praw człowieka – i stawiają UE w trudnej sytuacji geopolitycznej. Umowy zawierane z autorytarnymi reżimami stawiają UE pod kontrolą tych reżimów.
Było to szczególnie widoczne w przypadku Turcji, gdzie Erdogan zagroził otwarciem granic dla migrantów w celu wywarcia presji na UE.
Skrytykował również blokowanie przez Polskę i Węgry mechanizmu sprawiedliwego podziału migrantów zaproponowanego przez Komisję Europejską, który jest niezbędny.
CNCD chce ustanowić legalne i bezpieczne kanały migracji w celu ograniczenia kryzysu migracyjnego i wyeliminowania nielegalnej imigracji, a także wzywa do reformy Frontexu, który był krytykowany za łamanie praw człowieka.
Sekretarz stanu ds. azylu i migracji Nicole de Moor również opowiada się za podejściem, które obejmuje współpracę w zakresie migracji i innych tematów w celu stworzenia lepszego życia dla ludzi w krajach migrantów, zwłaszcza poprzez edukację lub zatrudnienie, aby zapobiec ich ucieczce.
Źródło: Euractiv