W dużej hali wystawowej w północnej Grecji Rosjanki pozowały kiedyś w złotym fotelu przypominającym tron, owinięte w swoje nowiutkie futra.

Odstawiłem na bok 80 procent pracowników
Czuły się jak caryce. Teraz nikt tu nie wchodzi – powiedział pracownik hali, który odmówił podania nazwiska.
Chociaż w ostatnich dziesięcioleciach przemysł futrzarski podupadł po ostrej kampanii obrońców praw zwierząt, którzy potępiają jego okrucieństwo, materiał ten nadal jest poszukiwany w krajach takich jak Rosja i Chiny.
W Grecji, która jest głównym ośrodkiem eksportu futer do Rosji, sankcje Unii Europejskiej wobec Moskwy zadały branży kolejny cios.
Futra należą do towarów luksusowych, których eksport do Rosji został zakazany.
Dziesiątki przedsiębiorstw w północnej Kastorii i Siatisty – które produkują futra od XV wieku – musiały zamknąć działalność w związku z inwazją Rosji na Ukrainę.
Zawieszamy naszą działalność. Odstawiłem na bok 80 procent pracowników, w sumie 52 osoby – powiedział Akis Tsoukas, szef helleńskiej federacji futrzarskiej.
Badanie przeprowadzone przez Ernst and Young w 2019 r. wykazało, że futra należą do 12 najważniejszych towarów eksportowych Grecji, a niektóre płaszcze sprzedawane są nawet za 200 000 euro (213 000 dolarów).
Tsoukas powiedział, że przed pandemią Covid-19 w 2019 roku eksport futer przyniósł 108 milionów euro (116 milionów dolarów), z czego prawie połowa pochodziła z Rosji.
Kolejne 21,5 miliona euro futer sprzedano w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, gdzie również w większości zostały nabyte przez Rosjan. Ukraina przyjęła towar o wartości kolejnych 10 milionów euro.
Rok później eksport spadł w zasadzie do zera, powiedział Tsoukas.
Pandemia mocno uderzyła w przemysł, miliony norek zostało wybite na fermach futrzarskich po tym, jak niektóre zwierzęta wykazały pozytywny wynik na obecność wirusa.
Nie mogąc eksportować swoich wyrobów, miejscowi rzemieślnicy wyjeżdżają do Rosji, aby znaleźć pracę.
Mój ojciec był kuśnierzem i uczyłem się tego rzemiosła od najmłodszych lat – powiedział Apostolis Gravas, 47-latek, który prowadzi rodzinną firmę futrzarską w Siatiście.
Koronawirus i wojna wyniszczyły nas. Jesteśmy zrozpaczeni. Dlatego szukałem pracy w Rosji. Wielu ludzi takich jak ja jedzie do Rosji, aby znaleźć pracę – powiedział AFP.
Maria Fotis, która pracuje w sektorze od 1979 roku, powiedziała, że Rosja szuka doświadczonych pracowników, którzy mogliby dołączyć do własnego przemysłu.
Nie widziałam, aby wojna tak bardzo im przeszkadzała. Ponieważ nie mogą już kupować w Grecji, zaczęli tam produkować i sprzedawać futra – powiedziała.
W warsztacie w Czelabińsku, na południu Rosji, gdzie znalazła zatrudnienie, Fotis powiedziała, że sześciu z ośmiu pracowników to Grecy.
Ale można tam zostać tylko trzy miesiące, do czasu wygaśnięcia wizy – zauważyła.
Christos Zefklis, burmistrz miasta Voio, powiedział, że 80 procent mieszkańców pobliskiej Siatisty i okolicznych wsi utrzymuje się z przemysłu futrzarskiego.
Jak oni się teraz przekwalifikują? Całe to przejście do nowego modelu gospodarczego okazuje się bardzo kosztowne dla ich poziomu życia – powiedział.
Organizacje broniące praw zwierząt, takie jak PETA, twierdzą, że norki, lisy, szynszyle i inne stworzenia są w okrutny sposób rażone prądem, a czasami żywcem obdzierane ze skóry, po tym jak są trzymane w zatłoczonych i brudnych warunkach.
W Grecji niektórzy handlowcy próbują utrzymać się na powierzchni, wytwarzając produkty z owczej skóry, uważanej za bardziej etycznie akceptowalną niż norki.
Próbujemy utrzymać się na rynku, produkując futro z norek, wyjaśnia Stelios Porporis, dyrektor ds. marketingu w jednej z największych firm futrzarskich w regionie.
Powiedział, że skóry owcze, które zostały przetworzone tak, aby wyglądały jak futro bobra lub foki – są „bardziej akceptowalne przez rynek, ponieważ pochodzą z łańcucha pokarmowego”.
Źródło: AFP